Rafał Rodak

2017 01 29

IMG_5074
Rafał Rodak
urodzony:
 24.09.1981r.
zamieszkały: Sosnowiec
klub: SNS Racing
maszyna: Can am Renegade 1000
dotychczasowe osiągnięcia:
* 3 Miejsce – Klasyfikacja Puchar Polski Enduro 2016 r.
* 3 Miejsce – Klasyfikacja Klubowa Enduro 2016r.

Podsumowanie Sezonu 2016r.

Każdy, kto jeździ po Polskich drogach, wie, że niema na nich nikogo szybszego, od gnającego za zleceniami Przedstawiciela Handlowego.

Nikt tak nie potrafi wydusić każdego konia mechanicznego z malutkiego diesla, jak właśnie chcący zrealizować miesięczny plan sprzedawca w terenie.
Nie dziwi więc fakt, że trudniący się tą profesją Rafał Rodak, tak dobrze radził sobie na trasach zawodów w sezonie 2016.
Kończąc jednak żarty, jesteśmy pełni uznania dla tego Sosnowieckiego zawodnika, który w zeszłym sezonie odniósł wiele wspaniałych sukcesów.

Już od samego początku Rafał pokazał lwi pazur, wygrywając charytatywne zawody na torze w Niegonowicach.
Mimo że zawody barwach WOŚP-u nie mają rangi Mistrzostw Polski, to jednak wielu świetnych zawodników nie brakowało, a Rafał wyjechał z nich z podniesionym czołem.

Następnie Rafał pojawił się treningowo na dwóch imprezach z cyklu Cross Country i choć jak przyznaje, nie przepada za tego typu zawodami, to jednak bardzo chciał potrenować, przed pełnym cyklem Enduro.
Niestety już pierwszy start odbywający się w Biskupicach potwierdził złe odczucia naszego zawodnika i dwie przebite opony szybko wykluczyły go z rywalizacji.
Kolejny start na torze w Dąbrowie Górniczej również rodził się w bólach i to dosłownie, gdyż Rafał przystąpił do zawodów z przeziębieniem i gorączką.
Na szczęście Sosnowiecki zawodnik to twarda sztuka i choć stanowczo start do przyjemnych nie należał, to jednak Rafał ustawił się na starcie.
Niestety przed startem okazuje się, że gorszy dzień ma również maszyna zawodnika SNS Racing, która zaczyna mieć problemy z rozruchem.
Kapryśna maszyna skutecznie uniemożliwiła szybki start i Rafał musi zaczynać zawody od odrabiania strat.
Mimo że nie oszczędza swojego quada a walka idzie dobrze, to po raz kolejny rozcina oponę i jest zmuszony do wycofania się.

Na szczęście nie cykl Cross Country a pełen sezon Pucharu Polski Enduro był tegorocznym celem Sosnowieckiego zawodnika, a tu było już stanowczo lepiej.
Początek jednak nie zapowiadał się różowo, gdy podczas pierwszych zawodów w Buczku zawodnikom quadów 4×4 przyszło zmierzyć się z zawodnikami „osiek” w jednej klasyfikacji.
Zła organizacja oraz błędna interpretacja przepisów przysporzyła startującym sporo problemów, gdy w cięższym terenie quady zaczęły się doganiać.
Ofiarą takiego właśnie zdarzenia padł Rafał, dojeżdżając do blokującego trasę zawodnika, któremu pomagał się wydostać.
Dodatkowo nasz zawodnik kilka razy nie groźnie wypadał z trasy, co zaowocowało stratami czasowymi i słabszą pozycją po pierwszym dniu.
Drugi dzień przebiegał już znacznie lepiej, zawodnik SNS Racing szybko odrabiał stracony czas i to pomimo kapcia na jednym z odcinków oraz dużego siniaka na udzie (pozostałości po poprzednim dniu).
Ostatecznie Rafałowi udało się awansować na 4 miejsce wśród klubowiczów i 9 w klasyfikacji generalnej.

Kolejną rundą Pucharu Polski Enduro były lubiane przez wielu zawodników zawody w Wałbrzychu.
Położone w malowniczym, górskim terenie trasy biegnącej po byłej kopalnianej hałdzie są bardzo szybkie, co jak się okazało, było tym, co nasz zawodnik bardzo lubi.
Pierwszy dzień to świetna jazda Rafała, który jechał naprawdę szybko i to pomimo nie do końca ustawionej maszyny.
Kolejny dzień to dalsza passa Sosnowieckiego zawodnika, który dopingowany przez swoje dzieci jeszcze bardziej podkręcił tempo.
Dodatkowo już na początku dnia problemy ze sprzętem miał klubowy kolega Marcin Tasarz, dzięki czemu udało się Rafałowi awansować na drugie miejsce.
Jednak świetny rezultat trzeba było jeszcze dowieźć do mety, co wcale nie było łatwe, gdyż konkurencja stanowczo nie zamierzała odpuszczać ani sekundy.
Na domiar złego podczas jednej z prób pod koła rozpędzonego quada wbiega bezmyślny kibic i choć Rafał skutecznie go omija, to jednak całe zdarzenie powoduje straty czasowe.
Szczęściu niema jedna końca, gdy okazuje się, że cało i zdrowo zawodnik SNS dojeżdża do mety, zajmując drugie miejsce i wywożąc cenne punkty do klasyfikacji generalnej.

Z początkiem wakacji rywalizacja przeniosła się na północ Polski, gdzie w Kaliszu Pomorskim klubowicze SNS mieli mierzyć się nie tylko z konkurencją, ale i z trudnym terenem.
Organizatorzy zadbali o to, by zawodnicy się nie nudzili, a przygotowane strome zjazdy i podjazdy na długo zapadną w pamięci wszystkim zawodnikom.
To właśnie one przyniosły największe roszady wśród stawki ATV, mały błąd i quad wraz z zawodnikiem turlały się na dół, zmiatając wszystko, co było po drodze.
Nie brakowało więc poważnych wypadków i choć w większości cierpiał jedynie sprzęt, to trudny teren, kosztował również złamaną kość udową jednego z zawodników.
Podobnych problemów nie uniknął również Rafał i choć kilkukrotnie udawało mu się wyjść z opresji cało, to podczas jednego z podjazdów, jego maszyna rolowała, a nasz zawodnik uderzył w drzewo.
Na szczęście maszyna nadawała się do dalszej jazdy, jednak z naszym zawodnikiem nie było już tak dobrze, zharatana ręka i obolały bark to skutki bliskiego kontaktu z przyrodą.
Rafał jednak do mięczaków nie należy, zaciskając zęby rusza dalej i nawet kolejna przebita opona nie przeszkadza mu w dotarciu do mety dnia pierwszego i to na dobrym trzecim miejscu.
Drugi dzień Sosnowiecki zawodnik rozpoczął na pożyczonej przez Mariusza Wojtasika oponie i tym razem kontynuował zawody bez większych przygód.
I choć obolałe ciało dawało się mu w znaki, to świetny wynik udało się obronić i ostatecznie stanąć na najniższym stopniu podium.

W pełni sezonu urlopowego zawodników SNS Racing czekała jeszcze jedna daleka wyprawa tym razem do nadmorskiego Malechowa.
O odpoczynku nie było jednak mowy, gdyż była to już przedostatnia runda cyklu i każdy z zawodników liczył punkty, jakie potrzebne mu były do klasyfikacji końcowej.
I tu również okazało się, że zawodników czeka nie lada przeprawa, tym razem jednak figla postanowiła sprawić im pogoda.
Ulewne deszcze, jakie przeszły nad morzem skutecznie zatopiły przygotowaną przez organizatorów trasę, tworząc olbrzymie koleiny i nie pozostawiając złudzeń, że trasę trzeba wytyczyć na nowo.
Nowa trasa nie była zła, jednak zawodnicy musieli się zmierzyć jeszcze z jednym problemem, gdyż trasy dojazdówek poprowadzone były przez zamoknięte tereny pól.
Nie brakowało chyba zawodnika, który nie grzązłby w głębokim błocie i choć wszyscy pomagali sobie wzajemnie, wydostać się z pułapki, to wiele potu zostało na polnych bażołach.
W tych runkach świetnie radził sobie Rafał Rodak, który przez cały pierwszy dzień walczył o czołowe lokaty w stawce czteronapedowych maszyn.
Niestety wszystko to do ostatniego odcinka, gdy Rafał po raz kolejny przebija oponę, do tego uszkadza felgę, co spycha go w klasyfikacji na 3 miejsce.
To nie koniec problemów, gdyż znużony po trudach walki zawodnik SNS musi w krótkim czasie naprawić swą maszynę.
Rusza więc walka z czasem i ze zniszczonym kołem, którego wydostanie, wcale nie jest łatwe.
Na szczęścia po dłuższej chwili koło udaje się wymienić i na krótko przed końcem czasu, odstawić quada do parku maszyn.
Drugi dzień zawodów Rafał zaczął z bojowym nastawieniem, by powetować sobie straty dnia poprzedniego, niestety tym razem niedane mu było długo cieszyć się z jazdy.
Poważna awaria dyferencjału w jego Canamie i zrezygnowany zawodnik po pierwszej pętli powraca do depo, żegnając się z rywalizacją.
Szczęściem w nieszczęściu staje się pech rywali, co sprawia, że w całkowitej klasyfikacji, Rafał kończy na trzecim miejscu.

Na ostatnią batalię z cyklu Pucharu Polski Enduro zawodnicy SNS Racing zawitali do Nowego Sącza, gdzie miały rozstrzygnąć wyniki całego sezonu.
Tu Rafał rozpoczął bardzo mocnym tempem, przez większość część zawodów plasując się na 2 miejscu, niestety wszystko do czasu, gdyż szybko okazało, że jego maszyna zaczyna się przegrzewać.
Jak się okazało, chłodnica zapycha się lepkim błotem, co sprawia, że trzeba odpuścić, oszczędzając quada, a to z kolei po raz kolejny powoduje spadek na 3 miejsce.
O mały włos a quad w ogóle nie dojechałby do mety pierwszego dnia, jednak czyszczenie w trakcie dojazdówek pomaga i Rafał po pierwszym dniu broni trzeciej pozycji.
Do kolejnego dnia nasz zawodnik wyrusza jeszcze bardziej zmotywowany, w świetnym stylu pokonując kolejne odcinki, a nawet znajdując się na pierwszym miejscu po pierwszej pętli.
Ostatecznie jednak Rafał kończy dzień na drugiej pozycji, pieczętując tym samym zdobycie trzeciego miejsca w Pucharze Polski Enduro w roku 2016, czego serdecznie mu gratulujemy.

Już po trudach sezonu Rafał rozrywkowo wziął jeszcze udział w dwóch zawodach Cross Country, zaczynając od pechowego toru w Biskupicach.
Mając w pamięci dwie uszkodzone opony z początku sezonu, Sosnowiecki zawodnik postanowił pojechać bez stresu, oszczędzając quada i tym razem chcąc dojechać do mety.
Sztuka ta na bardzo ciężkim torze udała się w 100%, a miejsce tuż poza podium, nie stanowiło powodu do wstydu.

Kolejną rundą z serii CC stała się również dobrze znana Rafałowi Dąbrowa Górnicza, gdzie tym razem organizatorzy przygotowali dla zawodników nową konfigurację trasy.
Ciężkie, błotniste warunki w połączeniu z zimnym wiatrem miały sprawić zawodnikom nielichy problem, jednak naszemu klubowiczowi nie było się dane zbytnio o tym przekonać.
Niestety na jednej z szybszych partii toru, Rafał nieco przesadza z prędkością, wypada toru przed podjazdem i na podjeździe ratując sytuacje, podnosi quada na dwa, a właściwie na jedno koło.
Rozpędzona maszyna zrzuca jeźdźca i z impetem zaczyna rolować, zmuszając naszego fotografa do ewakuacji.
Szczęśliwie fotografowi nic się nie stało, a Rafał szybko wskoczył na swą maszynę i ruszył dalej, jak się chwilę później okazało na daremno.
Gdy tylko adrenalina opadła szybko okazało się, że Rafał podróżuje z mocno potłuczoną nogą a w dodatku uszkodzenia układu kierowniczego i zawieszenia uniemożliwiają dalszą jazdę, więc zrezygnowany zawodnik musi się wycofać.

Starty w Cross Country nie były jedynymi pozasezonowymi wycieczkami Rafała, w międzyczasie Sosnowiecki zawodnik postanowił spróbować swych sił w kilku zawodach z cyklu Super Rally.
Specyfikacja trasy sprawiająca, że na odcinkach w tym cyklu rozwijane są znacznie większe prędkości, przypadła naszemu zawodnikowi do gustu i już pierwszy start w Bukownie Rafał kończy na 3 miejscu.

Kontynuacja szczęścia miała miejsce podczas zawodów zorganizowanych na 15-lecie ATV Polska, gdzie w doborowym towarzystwie, Rafał zdobywa pierwsze miejsce w Sprincie wśród quadów 4×4.

Każde szczęście ma jednak koniec, który dla Rafała skończył się dość pechowo.
Wszystko podczas kolejnej rundy Super Rally, która zawitała do Bukowiny Tatrzańskiej.
Tam Rafał po świetnym początku popełnia błąd i podczas wywrotki wylądował pod własną maszyną, co skutkuje poważnymi obrażeniami.
Sosnowiecki zawodnik zostaje odtransportowany do szpitala ze złamaną, jak się później okazuje w trzech miejscach nogą i w ten oto sposób kończy udany pomimo wszystko sezon.
W chwili obecnej Rafał wraca co zdrowia pod okiem żony i fizjoterapeuty mając w nodze śruby pomagające się zrastać uszkodzonej kończynie.
Mamy nadzieję, że tak dobra opieka oraz siła Rafała pozwoli mu jak najszybciej powrócić na trasy odcinków specjalnych.

Okiem Fotografa…. Prawdę powiedziawszy, jestem pełen podziwu dla Rafała, nie można powiedzieć, że znam go długo, jednak już podczas naszego pierwszego sezonu, wzbudził moją dużą sympatię i szacunek.
Widać, z jakim profesjonalizmem i uporem pracuje nad sobą i sprzętem, by w świecie tak trudnych zawodów stawać się coraz lepszym.
Mam nadzieję, że Rafał szybko wyleczy złamaną nogę i będzie zdolny powrócić do startów, pokazując to, do czego zdążył nas wszystkich przyzwyczaić, czyli fantazji w jeździe i wielkiej radości, jaką czerpie z tego wspaniałego sportu.
Rafał chłopie trzymaj się:).

Plany na przyszły sezon:
Plany na przyszły sezon Rafał ma bardzo ambitny.
Pierwsze to oczywiście powrócić do kondycji fizycznej i umysłowej co przynajmniej w pierwszej części powoli wprowadza w życie wraz z rehabilitantem.
Jeszcze długo Rafał będzie ćwiczyć, by powrócić do pełni zdrowia i głównie od tego zależy, kiedy znów zobaczymy go na swej żółtej maszynie.
Gdy już to jednak nastąpi, w co nie wątpimy, pragnie oczywiście stać się coraz lepszy i jak zwykle czerpać wiele radości z jazdy.

Kilka słów od zawodnika:
Rafał za udany sezon przede wszystkim pragnie podziękować swej wspaniałej rodzinie, która przez cały rok dzielnie mu kibicowała. W szczególności podziękowania kieruje do swej drugiej połówki, która pomaga mu teraz wrócić do zdrowia a przez cały sezon dzielnie znosiła jego ambitne hobby.
Oczywiście Sosnowiecki zawodnik nie zapomina również o kolegach z klubu, SNS Racig, sponsorującej go firmie WIM oraz o Mechaniku (Rafał Piecha) z ATV Moto Serwis Bielsko – Biała.
Szczególne podziękowania płyną również do Adama Krysiaka, Marcina Tasarza, Henryka Tasarza oraz  rehabilitanta Przemka Broczka za wsparcie podczas całego sezonu.

Zdjęcia z sezonu 2016r.
A tak Rafał Rodak radził sobie podczas zawodów.
Zdjęcia Roland Hanke.