Fortuna kołem się toczy…. czyli Enduro Wałbrzych

2018 06 24

Z końcem wiosny przyszedł czas na drugie w tym roku zawody z cyklu Enduro, tym razem motocykliści i quadowcy z całej polski zawitali po raz kolejny na dobrze wszystkim znanej „Moto Hałdzie” w Wałbrzychu.
Zawody te, mimo że początkowo nie weszły do pierwszej wersji kalendarza Enduro, to po odwołaniu rundy w Opolu trzeba było zmienić plany i powrócić do tej imprezy. Naszym zdaniem bardzo dobrze się stało, Wałbrzyska runda to jedna z piękniejszych zawodów w całym cyklu a ten fakt i świetna organizacja sprawia, że na ten weekend Wałbrzych staje się na jeden weekend stolicą sportów terenowych w całej Polsce.
Czego zatem mogli spodziewać się zawodnicy?
Przede wszystkim u podstaw wspomnianej hałdy rozciągają się wspaniałe zalesione plenery, które gdy tylko złapią odrobinę wilgoci, zamieniają się w błotnistą pułapkę, o której nie jeden z zawodników przekonał się na własnej skórze. Gdy kończy się błoto, pojawiają się ostre kamienie i masa kurzu, który zwłaszcza podczas przejazdu quadów daje się we znaki. Podjazd pod hałdę nie należy do łatwych, posiada dużo miejsc, w których nieprzemyślany błąd może skończyć się, w najlepszym przypadku wizytą w krzakach w najgorszym uszkodzeniem maszyny czy jeźdźca.

W takich oto warunkach wystartowało dwóch naszych podopiecznych:
Startujący z pozycji lidera Mistrzostw Polski Dawid Kawik miał nie lada zadanie, nie dość, że musiał bronić wyniku przed Maksymem Szulcem, to wśród zawodników rywalizujących w mistrzostwach zebrała się w bardzo mocna stawka, na czele z dobrze wszystkim znanym Damianem Rajczykiem.

Nie lepiej wyglądała klasa Pucharu Polski, ośmiu zawodników, z czego przynajmniej połowa ze świetnymi wynikami na koncie sprawiała, że o zwycięstwo będzie bardzo trudno. Wśród tej stawiki Marek Zimnol, czyli drugi zawodnik poprzedniej rundy Pucharu. Marek miał przede wszystkim jechać spokojnie, obserwując, jak będzie toczyć się rywalizacja. Niestety jak dobrze wiemy plany, planami a w terenie sprawy wyglądają nieco inaczej i tym razem zawody ułożyły się dość niespodziewanie.

Niestety już po pierwszym odcinku pierwszej pętli to właśnie Marek Zimnol stał się pierwszym pechowcem zawodów. Podczas stromego podjazdu Marek przestrzelił szczyt. Wjeżdżając na górę, nie wytracił prędkości i zeskoczy w uskok znajdujący się za szczytem. Na domiar złego przed szczytem Marek orientując się w sytuacji, wcisnął hamulec, a quad zanurkował na przednie koła i z impetem wbił się przodem w teren. Łatwi wyobrazić sobie, co stało się z jeźdźcem, powiemy tylko tyle że marek z mocno stłuczonymi żebrami zdołał dojechać do padoku. O dalszej jeździe nie było mowy a zrezygnowany Rybniczanin, podjął decyzję o wycofaniu się z dalszej części Pucharu Polski.

Nie wiele dalej zajechał Dawid Kawik, jednak w jego przypadku, przyczyna problemu była zupełnie inna. Bardzo szybko trudy zawodów dały się we znaki jego rękom i z kompletnie zesztywniałymi przedramieniami Dawid zjechał na padok. Ręce kompletnie odmówiły mu posłuszeństwa, mięśnie napięte do granic możliwości nie pozwalały na utrzymanie maszyny na ciężkim terenie i pomimo wściekłości Dawid musiał zrezygnować z dnia pierwszego.

Zawodnik SNS powrócił w niedzielę jednak i tym razem nie długo nacieszył się jazdą. Tym razem maszynę zawodnika z Marklowic unieruchomiło zatarte łożysko, quad dojechał co prawda do padoku, jednak nie było sensu ryzykować dalszych zniszczeń, ze stratami, których nie było szans w takich warunkach odrobić.

Cóż zrobić, obu naszych zawodników musiało poczuć tym razem smak porażki i wrócić do domu na tarczy. Jednak nawet z przegranej potyczki można wyciągnąć wnioski i mamy nadzieję, że następne zawody będą już znacznie lepsze.

Tymczasem na bardzo trudnych trasach triumfował nie kto inny jak Damian Rajczyk, jego doświadczenie i wspaniała technika nie dały szans na zwycięstwa nikomu innemu. Dodamy, że Damian jechał cały czas z niezaleczoną kontuzją nadgarstka, oszczędzając go na odcinkach. Drugi w MP skończył Maksym Szulc a trzeci Damian Kempa.

1. Damian Rajczyk – MOTOCHEŁMIEC Wałbrzych
2. Maksym Szulc – LKT Wyczół Gościeradz
3. Kamil Kępa – Motoklub Oborniki

Na trasach Pucharu Polski trwała zacięta walka, z której zwycięsko wyszedł Karol Procner. Ten sympatyczny zawodnik podczas obydwu dni zmagań nie dał szans rywalom i pewnie triumfował na Wałbrzyskich trasach, pokonując Grzegorza Orszulika i Krystiana Grzembskiego.

1. Karol Procner – BKM Bielsko Biała
2. Grzegorz Orszulik – Grupa 4×4
3. Krystian Grzembski – MOTOCHEŁMIEC Wałbrzych

Teraz zapraszamy na relację zdjęciową jaką przygotował dla was Roland Hanke.