ARS Rajd Noworoczny… czyli Barbórkowa Reaktywacja

2016 01 27

Pierwszy noworoczny rajd w historii AutomobilKlubu Ślązak pewnie, dla wielu był sporą niespodzianką.
Jednak jego powstanie rodziło się w bólach, gdyż po odwołaniu ostatniej rundy ARS-ów Rydułtowskiej Barbórki, nikt nie wiedział co tak naprawdę stanie się z zakończeniem sezonu 2015.
Na szczęście dzięki mobilizacji klubowiczów a przede wszystkim bezinteresownemu zaangażowaniu Roberta Durczoka, udało się zakończyć sezon w naprawdę dobrym stylu.

Klubowicze odwalili kawał dobrej roboty, organizując ARS Rajd Noworoczny, gdyż tak „grubo” nie było naprawdę dawno.
Zadbano nie tylko o świetne przygotowanie trasy, ale również o sponsorów, reklamę rajdu, kompleksową informację na zupełnie nowej stronie internetowej oraz o pojawienie się na rajdzie między innymi lokalnej telewizji.
Dodatkowo co sprawiło niezwykłą radość zawodnikom, pogoda również postanowiła uprzyjemnić zmagania, dostarczając na rajdowe trasy białego puchu i sprawiając, że wreszcie rajd stał się naprawdę zimowym.

Nie brakowało niespodzianek, Rydułtowska trasa, choć dobrze wszystkim znana, została rozegrana nieco inaczej, a odcinki nie odbywały się jak dotąd w pętli, ale zawodnicy przejeżdżali każdy z odcinków dwukrotnie, po czym udawali się na następny.
Całość innowacji miała przyśpieszyć rajd, ułatwić kibicom oglądanie oraz lepiej zarządzać zabezpieczeniem trasy.
Wszytko to, by można było rozegrać prawdziwą wisienkę na rajdowym torcie, czyli od dawna nierozgrywany nocny odcinek w centrum miasta.
Nocna trasa nie była wliczana do zmagań rajdu, więc zawodnicy jechali jedynie dla frajdy, oraz radości kibiców, którzy pomimo 7 stopniowego mrozu dość licznie przybyli na odcinki.

Oczywiście nie obyło się też bez wpadek i rajd, mimo że z przyśpieszonym startem, ciężko miał zmieścić się w ramach czasowych.
Przyczyn było kilka, oczywiście pierwsza to mróz i potrzeba ogrzania się zabezpieczenia oraz samych zawodników.
Jednak nie da się też ukryć, iż swoją rękę w opóźnieniach miała również Policja, która co chwalebne bacznym okiem przyglądała się bezpieczeństwu na rajdzie.
Jednak pośpiech naszych władz i niektóre decyzje, sprawiały, że rajd niepotrzebnie się przedłużał.

Przejdźmy jednak do samego rajdu i jak zwykle zaczynamy od pechowców.
Dobrze znana, bardzo KJS-owa trasa nie sprawiała wielu problemów zawodnikom, choć śliska trasa sprawiała, że obrotów i pomyłek nie brakowało.

Wszystko to jednak bez większych zniszczeń a jedynymi załogami mającymi większe problemy stały się:

– Michał Kociołek, Patryk Gawlas, załogę tak zaskoczył nadmiar przyczepności na wyjeździe ze śniegu, że odcisnęła na swoim Seicento znak (swoją drogą) ustąpienia pierwszeństwa.
Po tej brutalnej lekcji przepisów o ruchu drogowym oraz praw fizyki małe autko z awarią zjechało z trasy i już na nią nie powróciło.

– Leszek Kapłan, Tomasz Wojak, ta dobrze znana załoga, niezwykle szybką jazdę na odcinku pierwszym przerwała, na wypuście studzienki, gdzie w swoim Peugeocie 206 przestawił zawieszenie.
Na szczęście auto, w którym koła dostały „zeza rozbieżnego”, udało się szybko naprawić i załoga mogła kontynuować zmagania.

Przejdźmy do zwycięzców, a tu było naprawdę ciekawie, gdyż w zimowych warunkach swoją wyższość nad ośkami i niezwykle mocnym 4×4 udowodnił klasyczny napęd na tylną oś.
To właśnie Marek Szpunar i Dariusz Polak, którzy w swoim niezwykle mocnym BMW pokazali klasę i rozgromili całą konkurencję udowadniając, że RWD w dobrych rękach to nadal pewna broń nawet w zimowych warunkach.
Na drugim miejscu dojechał wspominany wcześniej Leszek Kapłan z Tomaszem Wojakiem, którzy swoim Peugeotem 206 o niespełna sekundę wyprzedzili trzeciego Andrzeja Rducha z Dawidem Strzębałą, w którzy poruszali się bardzo mocnym Audi 80 Quattro.

1. Marek Szpunar / Dariusz Polak – BMW 318
2. Leszek Kapłan / Tomasz Wojak – Peugeot 206
3. Andrzej Rduch / Dawid Strzębała – Audi Quattro

Rywalizacja w Klasach:

Klasa 1.

Tu niestety zabrakło żółtej Skody 110R, Czeska załoga, jako że tytuł od dawna ma już w kieszeni postanowiła szanować auta, które nie najlepiej spisuje się na śniegu i wystartować cywilem w klasie 3.
Pod nieobecność Czeskiej ekipy, laury świętował Tomasz i Judyta Sanecznik, dawno niewidziana załoga w najmocniejszym w klasie Suzuki Swift zdominowała zmagania, bez problemu radząc sobie z konkurencją.
Resztę podium podzieliły między sobą załogi Mariusz Gódka / Marcin Gut oraz Dawid Gajda / Robert Jędrysik w Fiatach Cinquecento.
Załogi pomimo znacznie słabszego sprzętu dotrzymywały kroku nie tylko Tomaszowi Sanecznikowi, ale pokonały w generalce, wiele znacznie mocniejszych załóg, kończąc ostatecznie zmagania w pierwszej dziesiątce.

1. Tomasz Sanecznik / Judyta Sanecznik – Suzuki Swift
2. Mariusz Gódka / Marcin Gut – Fiat Cinquecento
3. Dawid Gajda / Robert Jędrysik – Fiat Cinquecento

Klasa 2.

Wszelkie laury w klasie zebrali startujący Hondami Civic i tu prawdziwą batalię prowadziły miedzy sobą złogi Marcin Małkiewicz / Krzysztof Lenart oraz Krzysztof Seidel / Wojciech Trompeta.
Obie załogi podzieliło zaledwie półtorej sekundy a walka, z której zwycięsko wyszedł Marcin Małkiewicz trwała do ostatniego odcinka.
Na najniższym stopniu podium dojechał Andrzej Leskiw z Mieczysławem Górnym, którzy jeździli swoją Hondą niezwykle zamaszyście, rozgrzewając zmarzniętą publikę.

1. Marcin Małkiewicz / Krzysztof Lenart – Honda Civic
2.Krzysztof Seidel / Wojciech Trompeta – Honda Civic
3.Andrzej Leskiw / Mieczysław Górny – Honda Civic

Klasa 3.

W tej klasie doszło do prawdziwego starcia tytanów, naprzeciwko siebie stanęli wspomniani już Leszek Kapłan z Tomaszem Wojakiem oraz bardzo szybki Mariusz Blacha z Radosławem Gruszeckim.
O zwycięstwie miała zadecydować różnica stylów jazdy, Świetny techniczny, ale nieco zachowawczy styl Blachy i zamaszysty, ale nie unikający błędów styl Kapłana.
Tym razem Opel Astra GSI musiała uznać wyższość Peugeota 206 i to ostatecznie Leszek Kapłan zgarnął zwycięstwo w klasie.
Najniższy stopień podium zdobył Wojciech Bryła z Grzegorzem Karwotem, dosiadający kolejnego Peugeota 206. Ich pewna i szybka jazda pomogła w osiągnięciu sukcesu w dość mocno obsadzonej klasie.

1. Leszek Kapłan / Tomasz Wojak – Peugeot 206
2. Mariusz Blacha / Radosław Gruszecki – Opel Astra GSI
3. Wojciech Bryła / Grzegorz Karwot – Peugeot 206

Klasa 4.

Jako że w najwyższej klasie pojawili się zaledwie dwaj zawodnicy, a ich walkę opisywaliśmy już wcześniej, nie będziemy się ponownie rozpisywać.
1. Marek Szpunar / Dariusz Polak – BMW 318
2. Andrzej Rduch / Dawid Strzębała – Audi Quattro

Klasa 5.

Tym razem w klasie Fiata 126p pojawiły się zaledwie trzy maszyny i kto myślał, że kwiat Polskiej motoryzacji, będzie stanowić zaledwie tło dla innych maszyn, srogo się pomylił.
Prawdziwą klasą popisał się tu Daniel Opioła z Dominiką Grabowską, naprawdę pięknie się patrzyło na tańczącego wkoło beczek białego „kaszloka”, który jak od cyrkla pokonywał każdą przeszkodę, ciesząc kibiców pięknymi bokami.
Trzeba tu dodać, że pomimo słabej konkurencji w klasie Daniel Opioła zajął w klasyfikacji generalnej 9 miejsce, zostawiając w tyle sporo, znacznie mocniejszych aut i aż o ponad 20s pokonując kolegów z klasy.
Walka o niższe stopnie na pudle toczyła się między załogami Sebastian Gutman, Patrycja Osuch a Piotrem i Markiem Płaczkiem. Z walki zwycięsko wyszła pierwsza załoga kończąc rajd w drugiej połowie stawki.
1. Daniel Opioła / Dominika Grabowska – Fiat 126p
2. Sebastian Gutman / Patrycja Osuch – Fiat 126p
3. Piotr Płaczek / Marek Płaczek – Fiat 126p

Klasa RWD.

Zima chyba przestraszyła posiadaczy aut z klasycznym napędem, bo na rajd stawiły się zaledwie 3 załogi.
Co nie oznaczało, że było nudno Marek Szpunar, swoją niezwykle szybką jazdą zgarnął wszystko, co było do zdobycia,
Tomasz Jasnowski z Joanną Chyćko mogli w spokoju protestować odbudowaną po Marklowicach rajdówką.
Natomiast Paweł Kostka z Mateuszem Wojdyło mogli pobawić się świeżo zakupionym BMW po Szczepanie Bukłatcie, co prawda w trakcie zmagań stracili słynny już wydech, ale zupełnie się tym nie przejęli, bawiąc się wyśmienicie.

1. Marek Szpunar / Dariusz Polak – BMW 318

2. Tomasz Jasnowski / Joanna Chyćko – BMW 316

3. Paweł Kostka / Mateusz Wojdyło – BMW 318

Rajd zakończył się sukcesem, lecz z małym zgrzytem, w dzień po rajdzie na ręce Pani Burmistrz Miasta Rydułtowy został wniesiony protest mieszkańców, zamieszkałych w okolicy jednego z odcinków.
Nie chodziło jednak o hałas utrudnienia w ruchu a o fakt, że już po zakończeniu rajdu doszło w okolicy odcinka do wypadku z udziałem człowieka, który najprawdopodobniej chciał pobawić się na wolnej przestrzeni strefy ekonomicznej, po której przebiegał wcześniej rajd.
Delikwent, którego nie określę słowami (bo ustawa nie pozwala) nie opanował swojej maszyny, taranując ogrodzenia i słup wysokiego napięcia i wzbudzając wściekłość mieszkańców.
Złości mieszkańców nie ma się co dziwić, w końcu miejsce to jest dobrze znane z szaleństw, żądnych emocji fanów motoryzacji. Natomiast po raz kolejny nie mile zaskakuje postawa Władz Miasta oraz Straży Miejskiej, które jak widać, nie widzą żadnej różnicy, między dobrze zabezpieczonym rajdem a wybrykami młodzieży.

Dla tego apelujemy zarówno do Pani Burmistrz, jak i Komendanta Straży Miejskiej, przypominając, że rajdy samochodowe to sport, który oprócz dobrej zabawy, służy przede wszystkim doskonaleniu umiejętności kierowców, opanowania i rozwagi, czyli czegoś, czego w naszym kraju nie uczy żadna szkoła jazdy.
Wiec uniemożliwiając rozgrywania takich zawodów, działacie na własną szkodę.

Teraz jednak kończymy ten temat, ale postaramy się do niego powrócić już wkrótce, na razie zapraszamy na galerię zdjęciową.

Foto: Roland Hanke