Teatr jednego aktora….. czyli 76 Rajd Polski

2019 07 01

 

76 Rajd Polski już za nami, pora więc podsumować największe rajdowe wydarzenie w naszym kraju a stanowczo jest o czym pisać.
Prawda jest taka, że jeśli jakiś kibic postanowił w tym roku nie zjawić się w Mikołajkach, bo znowu nie ma WuRCów, bo w zeszłym roku było nieco drętwo, to teraz pewnie pluje sobie w brodę.
Cieszy nas bowiem fakt, że Rajd Polski wraca do swych najlepszych tradycji i jeśli posądzacie nas o nieco zbytni optymizm, to już wyjaśniamy….
… Oczywiście złota era WRC w naszym kraju skończyła się (mamy nadzieję nie bezpowrotnie) i nie można było oczekiwać napływu niezliczonych kibiców z całego świata.
Europejski czempionat sprawił jednak, że mazurskie szutry znowu odżyły wspaniałą walką a pojęcie Feel The Gravel, nie był jedynie troszkę przebrzmiałym sloganem.

Jednak od początku…
Doniesienia o rekordowej, jak na nasze rodzime podwórko stawce sprawdziły się i w Mikołajkach zaroiło się od wielu wspaniałych rajdówek.
Termin w środku sezonu ERC sprawił, że na mazury przybyły praktycznie wszystkie znane, sławy walczące o mistrzostwo starego kontynentu, jednak nie tylko, ponieważ Rajd Polski był również rundą RSMP, oraz Mistrzostw Litwy.
Cała ta stawka licząca 102 załogi mogła zrobić wrażenie nawet na największym malkontencie a rajd, zapowiadał się naprawdę wspaniale.
Nie zawiedli też włodarze, oprawa rajdu była naprawdę dobra a bardziej kompaktowe odcinki, sprawiały, że rywalizacja zyskała na emocjach.

Pytań przed odcinkiem kwalifikacyjnym było wiele, kibice prześcigali się w domysłach, kto zdominuje rywalizację i dobierze najlepszą pozycję do prawdziwej walki.
I od początku mała sensacja, gdyż całą czołówkę ERC pogodził jadący po raz czwarty w karierze na luźnej nawierzchni Czech Filip Mareš i to on pierwszy wybierał swoją pozycję startową.
Tuż za nim uplasowali się Rosjanin Alexey Lukyanuk oraz Fin Jari Huttunen, który chyba pokochał mazurskie szutry, bo postanowił powrócić do naszego pięknego kraju.
Nie małą sensacją było również 4 miejsce Mikołaja Marczyka, który był najlepszym z naszych zawodników.
Nieco słabiej poradził sobie Łukasz Habaj, który wypadł na jednym z zakrętów na miękkie pobocze, co spowodowało stratę i dopiero 12 pozycję.

Kwalifikacje kwalifikacjami, jednak walka na prawdziwych odcinkach swoją drogą.
Tu już niespodzianek nie było, bardzo szybko bowiem okazało się, kto będzie rządził i dzielił na odcinkach w tym rajdzie.
Był to nie kto inny jak Alexey Lukyanuk, Rosjanin pokazał niesamowite wręcz tempo i nawet awaria tylnego amortyzatora pod koniec pierwszej sobotniej pętli nie zachwiała jego pozycji.
Rosjanin jechał z taką werwą, że tylko on sam był w stanie odebrać sobie zwycięstwo jakimś nieoczekiwanym błędem.
Nie inaczej było na pozostałych dwuch pozycjach, które zajmowali Fin Jane Huttunen i wspomniany wcześniej Filip Mareš.
Cała trójka jak by się umówiła, gdyż poza przejazdami OSu Mikołajki Arena wszystkie odcinki dojeżdżali dokładnie w takiej kolejności, tak też kończąc sobotni etap.
Za nimi toczyła się bratobójcza walka dwuch polaków, przecierającemu drogę Łukasza Habaja i młodego Mikołaja Marczyka.
Po sobotnim etapie górą okazał się Mikko, udowadniając, że masa pracy na testach przed rajdem nie poszła w las, a w połączeniu z jego talentem potrafi utrzymać się wśród najlepszych.
Łukasz Habaj poruszał się również bardzo szybko, jednak widać było, że dba o dobrą pozycję w mistrzostwach europy i nie ryzykuje przesadnie.

Niedzielny poranek zastał wszystkich wspaniałą pogodą, jednak nikt nie przypuszczał, na jakie rajdowe tornado się zanosi.
Wszystko zaczęło się od drugiego odcinka, na którym to prowadzący Lukyanuk łapie kapcia i traci 16 ze swej 40sekundowej przewagi nad Huttunenem.
Łukasz Habaj natomiast poprawia swe tempo, wygrywa ten odcinek i przeskakuje Marczyka, awansując na 4 miejsce.
Prawdziwy pogrom miał nastąpić na kończącym pierwszą pętlę odcinku nr 12 Użranki, ten szybki i podchwytliwy odcinek okazał się kluczowy dla rajdu.
To właśnie tu z olbrzymim spóźnieniem przyjechał Mikołaj Marczyk, ten sympatyczny kierowca złapał gumę i zdecydował się zmieniać koło na odcinku, tracąc prawie 3 min, co kończyło jego marzenia o dobrym wyniku.
Chwilę później nadjeżdża trzeci zawodnik rajdu, Filip Mareš jadący na kapciu, co również oznaczało spore straty i spadek z podium, na które wskakuje Łukasz Habaj.
Gdy chwilę później z poważnie uszkodzonym przodem nadjeżdża Lukyanuk, zaczyna się robić nerwowo, jednak „Rosyjska Rakieta” wygrywa ten odcinek, umacniając się na prowadzeniu.
Prawdziwe oblężenie przeżywa stodoła ex PGRu we wsi Baranowo, tu na dohamowaniu z dużej prędkości nie potrafią sobie poradzić Szwed Mattias Adielsson, Aron Domażała, a także Jarosław Kołtun, który zaparkował tuż przy stodole i tak już został.

Ostatnia pętla przebiegała już spokojniej, jedynie wypadek Marijana Griebela narobił nieco zamieszania na Power Stageu, zajmujący 6-te miejsce Niemiec dachował, a jego Fabia zablokowała na 20 min, walkę o dodatkowe punkty.
Ostatecznie ostatni odcinek, jak i cały rajd wygrał w przepięknym stylu z prawie minutową przewagą Alexej Lukyanuk, przed Jane Huttunenem i Łukaszem Habajem, który jednocześnie wygrywa rajd w klasyfikacji Mistrzostw Polski.
Na miejscu czwartym rajd kończy wspomniany wcześniej Czech Filip Mareš, którego miejsca na podium pozbawił wspomniany wcześniej kapeć na OS-ie 12.
Miejsce piąte to prawdziwa niespodzianka tego rajdu, gdyż zdobywa go znany bardziej z rajdów terenowych Aron Domżała, to naprawdę fantastyczny wynik, którego serdecznie gratulujemy.
Pozycja szósta przypadła Tomaszowi Kasperczykowi, musimy tu pochwalić Tomka za naprawdę fajną jazdę i dobre tempo przez większość rajdu.

1. Łukjaniuk/Arnautow (Citroen C3 R5)
2. Huttunen/Lukka (Hyundai i20 R5)
3. Habaj/Dymurski (Skoda Fabia R5)
4. Mares/Hlousek (Skoda Fabia R5)
5. Domżała/Baran (Skoda Fabia R5)
6. Kasperczyk/Syty (Ford Fiesta R5)

W Mistrzostwach Polski sprawę czołówki już wspomnieliśmy Habaj, Domżała i Kasperczyk to oni okazali się najlepszymi spośród naszych zawodników, jednak to, co działo się z resztą polskiej, stawki można nazwać pogromem.
Czwarty zawodnik to największy pechowiec tego rajdu Mikołaj Marczyk, musimy tu uchylić czapki dla tego młodego zawodnika, gdyż naprawdę świetnie radził sobie na trasach Rajdu Polski, walcząc z powodzeniem o podium.
Oczywiście Skoda Motosport Polska władowała sporo pieniędzy na treningi Mikko, ale trzeba przyznać, że ten młody zawodnik ma talent i liczymy, że długo nie zagrzeje miejsca w RSMP, wypływając na światowe wody.
Piąte miejsce w rodzimym championacie i dziesiąte w generalce przypadło Kacprowi Wróblewskiemu, zawodnik, który po raz drugi zasiadł za kółkiem auta R5, radził sobie nie źle.
Widać było, że jego celem jest zdobywanie doświadczeń i czysty przejazd rajdu więc nie można było liczyć na hojraczenie, załoga Orlenu gasiła hopy, odpuszczała w niektórych miejscach, ale dało to rezultat, który Kacper myślę, wziąłby w ciemno.
Bardzo podobnie można napisać o zajmującym 6 miejsce w RSMP i jedenaste w całym rajdzie Łukaszu i Tomaszu Kotarbie, którzy jednak uznali wyższość Kacpra Wróblewskiego, plasując się tuż za nim.
Miejsce siódme przypadło Danielowi Chwistowi, ten młody zawodnik najsłabiej radził sobie wśród debiutantów, ale jego pozycja nie była wiele słabsza ostatecznie 14 miejsce w rajdzie.
I tu chcemy podkreślić kolejnego zawodnika, który jak zwykle pozytywnie zaskoczył mowa o Tomaszu Zbroi, ten młody wilczek pokazał, jak się jeździ ośką po luźnej nawierzchni i zrobił fenomenalne wrażenie.

Oczywiście wygrał swoją klasę ERC3 (choć tu nie miał pola do popisu), wygrał w RSMP wśród osiek, zajmując 8 miejsce wśród Polaków, ale przede wszystkim pogonił kota wielu zawodników z europejskiego podwórka, będąc trzecią załogą (wśród osiek) Rajdu Polski.
Wyczyn warty podkreślenia, gdyż nie brakowało tu znacznie mocniejszych Fiest R2T i Peugeotów 308 R2, które musiały uznać wyższość polskiej załogi, czego serdecznie im gratulujemy.
Kolejne miejsca w RSMP zajęły załogi Nowak/Grzelka oraz Pryczek/Pryczek co warte podkreślenia ci ostatni w pięknym, klasycznym Subru GC8 555, ich babcia bez problemu zniosła trudy rajdu, zajmując rewelacyjną pozycję.

1. Habaj/Dymurski (Skoda Fabia R5)
2. Domżała/Baran (Skoda Fabia R5)
3. Kasperczyk/Syty (Ford Fiesta R5)
4. Marczyk/Gospodarczyk (Skoda Fabia R5)
5. Wróblewski/Szeja (Hyundai i20 R5)
6. Kotarba/Kotarba (Citroen C3 R5)

Chyląc się ku końcowi, pragniemy podkreślić, że na ten rajd naprawdę warto było przyjechać, mamy nadzieje, że właśnie takie imprezy będą najlepszą drogą, by na mazury powróciły auta WRC.
A teraz to na co wszyscy czekają, czyli naprawdę piękna galeria przygotowana dla was przez naszego fotografa Rolanda Hanke… Serdecznie zapraszamy.