Rzutem na taśmę… czyli kto wygrał Barum Rally

2023 09 03

Nasze zapytanie w tytule nie jest bezzasadne i gdy na mecie swoje 12 zwycięstwo świętował Jan Kopecki, to nie było ono jeszcze do końca przesądzone.
Zacznijmy jednak od początku.
Rajd Barum, który jak zwykle świetnie przygotowany, stał się kolejną, przed ostatnią eliminacją Mistrzostw Europy przeciągnął do siebie wiele wspaniałych nazwisk, jak z europejskiego championatu tak z czołówki Mistrzostw Czech.
Nazwisk takich jak Paddon, Ostberg, Llarena, Sesks, Franceschi czy McErlean myślę, nie musimy przedstawiać. Obok nich pojawiło się wielu lokalnych matadorów takich jak Vaclav Pech, Eric Cais, Filip Mares, Adam Brezik czy Dominik Stritesky, bardzo wspierani przez lokalną publikę.
Nie małą niespodzianką, stał wielki powrót dwóch, dawno niewidzianych mistrzów europy: Aleksiaja Łukjaniuka i Chrisa Ingrama.
Zwłaszcza widok Rosjanina był bardzo zaskakujący, gdyż stał się kolejnym zawodnikiem, startującym bez narodowej flagi.
Co myśleć o takiej sytuacji?
Tu wam pozostawimy ocenę, jednak jeśli możemy napisać coś za jego pojawieniem się w rajdzie, Aleksiej bardzo dba o to, by uzmysłowić, bezsensowność wojny na terenie Ukrainy.
Zawsze podkreśla braterstwo tych dwóch narodów, co myślimy, może potwierdzić jego Ukraiński pilot, rajdówka załogi również nie pozostała bez odpowiedniego malowania, w barwy właśnie Ukraińskie. Wiec jeśli ktoś zasługuje na start w imprezie rangi Mistrzostw Europ, to powinien to być właśnie ten zawodnik.

Wszyscy ci zacni zawodnicy, przyjechali z jednym prostym celem, pokonać 11-krotnego zwycięzcę rajdu, Jana Kopeckyego, a dokonać tego mieli na 13 próbach sportowych.
Tu też mała niespodzianka wśród wielu wspaniałych, lecz dobrze znanych odcinków specjalnych pojawiła się nowość, OS Katerinice o długości niespełna km.
Charakterystyka tego zapętlonego odcinka okazała się bardzo pasować do całego rajdu, była bardzo szybka i niezwykle zdradliwa, o czym przekonało się kilku zawodników.
Niewielkim zmianom uległ też harmonogram zawodów, sprawiał on, że zwłaszcza w sobotę, zawody kończyły się znacznie szybciej.
Wszystko to za sprawą skrócenia sobotnich pętli o jeden odcinek, dzięki czemu, nie trzeba było zakładać elektrowni.

Czas było zacząć rajd i kto myśli, że od mocnego uderzenia zaczął Jan Kopecki, jest w błędzie. Jak zwykle rajd rozpoczynał miejski odcinek w centrum Zlina. Jego zwycięzcą stał się Simon Wagner przed Janem Kopeckim i jednym z faworytów Aleksiejem Łukjaniukiem. Jak jednak wszyscy wiemy, odcinek miejski o niczym nie świadczy, a już w sobotni poranek, zawodnicy szykowali się do prawdziwej batalii. Rajd rozpoczął się dość niespodziewanie, gdyż ani jeden odcinek pierwszej pętli nie padł łupem faworyta. Do grona zwycięzców zapisali się Vaclaw Pech, Miklós Csomós oraz Erik Cais, ten ostatni po słabszym początku, odrobił straty i to on po pierwszej pętli piastował Fotel lidera. Na czwartym odcinku z rajdem pożegnał się Chris ingram z powodu awarii skrzyni, wynajmowanego w polskiej stajni Polo R5. Rywalizacja toczyła się dalej, a jak wiemy, na trudnym rajdzie, jakim jest Barum bardzo łatwo popełnić błąd, który wykluczy z walki o dobre pozycje. Tak stało się w przypadku Erika Caisa, jeden z faworytów na próbie Katerinice z dużą prędkością wyleciał poza drogę, łapiąc kapcia i przyjeżdżając z ogromnym spóźnieniem.
To jednak nie był koniec ofiar na tym odcinku.
Potężnego dzwona bowiem zaliczyła załoga Jon Armstrong i Fair Cameron, demolując doszczętnie swoją Fiesta Rally 3, na szczęście nie nie odnosząc większych obrażeń. Do grona pechowców zaliczyć można również Madsa Ostberga, który już na początku pierwszej pętli miał problem z przeniesieniem napędu czy Aleksieja Łukjaniuka, w jego Skodzie zaczęła szwankować bowiem pompa paliwa.
Tymczasem na fotelu lidera znalazł się Jan Kopecky przed Pechem i Csomósem,   wszystkich zawodników dzieliło niecałe 15 sekund, więc niedzielna rywalizacja zapowiadała się bardzo dobrze.
Drugi dzień to popis jazdy Erika Caisa, wygrał on dwa odcinki z rzędu i zdołał awansować do pierwszej dziesiątki po pierwszej pętli. Z rajdem natomiast pożegnał się Hayden Paddon, który urwał koło na odcinku Halenkovice i choć poskładał swoją maszynę do kupy, to jednak nie udało już mu się wrócić do rywalizacji. Mimo to, jako że Mads Ostberg miał problemy a Martin Sesks zajmował odległe 13 miejsce po pierwszej pętli, nie mając szans na dobry wynik to właśnie Hayden Paddon został Mistrzem Europy w roku 2023.
Początek trzeciego dnia rajdu był również początkiem liderowania Vaclav Pecha, już na pierwszej niedzielnej próbie, kierowca Focusa WRC wyszedł na prowadzenie w klasyfikacji generalnej i nie oddał jej do końca pętli.
Ostatnie trzy odcinki rajdu zapowiadały się więc bardzo emocjonująco, pierwszy z nich wygrał Jan Kopecky powracając na pozycję lidera, ale o zaledwie trzydziesiąte sekundy.
Następny odcinek należał już do Pecha, który odbił piłeczkę i powrócił z 7,5 s przewagą, wszystko więc miał rozstrzygnąć power stage.
Zadanie było to o tyle trudne, że, na power stage europejska czołówka bije się o każdy punkt a Pech i Kopecky mieli między sobą zdecydować, kto tak naprawdę wygra rajd.
Walka była niezwykle zacięta i zwycięsko wyszedł z niej Vaclav Pech. Jednak to nie on świętował jako pierwszy na mecie rajdu. Gdy Pech był jeszcze na dojazdówce w centrum Zlina trwała feta na Cześć Jana Kopeckyego, który owszem wygrał rajd, ale w klasyfikacji Mistrzostw Europy. Ten się jednak śmieje, kto się śmieje ostatni I to właśnie Vaclav Pech i Petr Uhel w Focusie WRC zostali zwycięzcą całego rajdu Barum. Cała sytuacja stanowiła mały niesmak dla organizatorów, gdyż w pozostałych rundach ERC nie mogą jeździć kierowcy aut WRC, ale to jednak ten Czeski kierowca, jadąc z tyłu, często po zabrudzonych przez całą stawkę Mistrzostw Europy OS-ach, okazał się najszybszym kierowcą rajdu.
My Serdecznie gratulujemy, gdyż patrząc z historycznej strony, Pech nie raz był blisko zwycięstwa, niestety to właśnie odległe miejsce w stawce rajdu, w jakimś stopniu krzyżowały jego plany.
Trzecie miejsce przypadło rewelacyjnie jadącemu Miklós Csomós, Węgier już w zeszłym roku pokazał, że na czeskich odcinkach jest niesamowicie szybki. Rzutem na taśmę czwarte miejsce zdobył Simon Wagner, zeszłoroczny „czarny koń” zawodów, tym razem musiał pogodzić się z czwartym miejscem. Na pocieszenie Został mu wygrany Power Stage i duma z tego, że pokonał wielu dużo sławniejszych rywali.
Miejsce piąte przypadło Adamowi Brezikowi, któremu na rajdzie różnie się wiodło i właśnie to szarpane tempo i błędy sprawiło, że ostatecznie zajął miejsce piąte. Szóste miejsce przypadło Filipowi Maresovi ten sympatyczny zawodnik, również miał wzloty i upadki, jednak na tym rajdzie stać go było właśnie na miejsce szóste. 7 i 8 miejsce należy do kolejnych czeskich driverów Dominika Striteskiego i Erika Caisa obaj jadąc z przygodami i tak pokonali olbrzymią ilość europejskich zawodników, udowadniając, że na Czeskiej ziemi trzeba dobrze znać odcinki, aby zrobić dobry wynik.
Na 9 miejscu uplasował się były mistrz Europy Efren Llarena i o dziwo to on przewodził zawodnikom jadącym pełnym cyklu ERC pozostawiając wiele znanych z Mistrzostw Europy nazwisk.
Jak widać, Hiszpanowi pomogła przesiadka z najnowszej wersji Skody Fabii Rally 2, do starszego modelu, w którym zdobył swój największy tytuł.
Rajd tym razem minął dość spokojnie, i choć zdarzeń nie brakowało, to na szczęście obyło się bez tych najbardziej spektakularnych.
Kolejny Rajd Barum już za rok, już dziś nie możemy się go doczekać a na razie pozostaje nam cieszyć się galerią przygotowaną dla was przez Rolanda Hanke.
Zapraszamy.