MARMA 31. Rally Rzeszów – Grzyb przedłuża szanse na tytuł.

2022 08 07

Rajd Rzeszowski jako kolejna runda RSMP prezentował się nad wyraz dobrze, po zeszłorocznej niezwykle udanej i ekscytującej edycji wszyscy nastawiali się na powtórkę wspaniałych emocji.
Tym bardziej że na starcie pojawił się Erik Cais, który w zeszłym roku zgotował nam wraz z nieobecnym w tej edycji Mikko Marczykiem stworzyli wspaniałe widowisko.
W przeciwieństwie do ubiegłego roku prognoza pogody nie zapowiadała deszczu, więc w tym roku na Rzeszowskich OS-ach miało zrobić się naprawdę szybko.
Organizatorzy przyszykowali również dla zawodników kilka niespodzianek, czyli odcinków, które już dość dawno nie były użytkowane, co miało dodać smaczku rywalizacji.
Inaczej rozłożony był też harmonogram i tu kibice mogli się zdziwić, kto przyjechał na rajd już w czwartek, w piątek miał dużo czasu na zwiedzanie miasta lub regenerację po kibicowaniu dnia wcześniejszego.
Harmonogram przewidywał bowiem iż po czwartkowym odcinku testowym i ceremonii startu zawodnicy ruszą na piątkowe odcinki dopiero w południe.

Odnośnie zawodników też nie można było narzekać, ale też nie było się czym zachwycać, zważając na fakt, że rajd był połączeniem trzech cyklów, czyli Mistrzostw Polski, Słowacji i Mistrzostw Europy Strefy Centralnej.
Oczywiście cała stawka RSMP wraz z naszym rodzynkiem Tomem Kristenssonem i wspomnianym już Erikiem Caisem oraz pozostałymi zawodnikami z Cech i Słowacji na papierze wyglądała fajnie.
Jednak niestety u naszych sąsiadów zaczyna być widoczny kryzys i mamy nadzieje, że nie jest to początek czegoś złego.

Zwycięzca Rajdu Rzeszowskiego 31 Rajdu Rzeszowskiego zostali Grzegorz Grzyb z pilotem Adamem Biniędą, obaj zawodnicy nie dali szans rywala, dominując pierwszy dzień, a następnie pilnując pozycji dnia drugiego przed atakującym Sylwestrem Płachytką.
To właśnie Sylwester Płachytka miał stać się największą konkurencja dwukotnego Mistrza Polski, starając się utrzymać wysokie tempo Rzeszowianina.
Płachytka skończył pierwszy dzień rajdu na drugiej pozycji z 17-sekundową stratą, jednak już drugiego dnia przyśpieszył, starając się odrobić straty do lidera.
Sztuka mogła się udać, gdyż już na pierwszym odcinku dnia drugiego niebiesko-fioletowa Skoda Fabia R5 odrobiła aż 9 sekund do rywala.
Grzegorz Grzyb jednak widząc, co się dzieje, przyśpieszył i ze spokojem pilnował czasów rywala, ostatecznie obu kierowców podzieliło 13,1 sekundy oczywiście na korzyść Grzyba.
Na najniższym stopniu podium klasyfikacji generalnej, uplasował się Erik Cais z Petrem Tesinskym, na suchej nawierzchni młody Czech nie był już tak szybki, jednak na w większości nieznanych sobie odcinkach, trzymał dobre tempo.

Czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej przypadło załodze Kacper Wróblewski / Jakub Wróbel, tym razem obaj pokazali niezłe tempo, co jednak nie starczyło, by włączyć się do walki w czołówce.
Dwa zwycięstwa OS-owe, Dwa drugie miejsca, jedno trzecie i w konsekwencji 43.4 sekund straty do zwycięzców starczyło do 4 miejsca, na pocieszenie pozostało zwycięstwo na Power Stage oraz 3 miejsce w klasyfikacji RSMP.
Na koniec w czołowej piątce warto podkreślić występ braci Jarosława i Marcina Szeja, którzy jako ostatni zmieścili się poniżej minuty straty do liderów i pokazując się z niezłej strony na OSach.

Prawdziwa batalia miała miejsce wśród zawodników walczących o najlepsze miejsce w klasyfikacji aut napędzanych na jedną oś.
Po pierwszym dniu w klasyfikacji prowadziła załoga Sroka / Kielar w Peugeocie 208, ich wściekłe tempo sprawiło, że wbili się oni do pierwszej dziesiątki, zostawiając wiele znacznie mocniejszych aut z napędem na 4 koła.
Niestety kierowca często poruszający się na granicy wytrzymałości auta w końcu przesadził, dachował niegroźnie swoje auto i choć pozostał w rywalizacji, spadł w klasyfikacji, kończąc na 22 miejscu.
Swoją szansę na sukces „w Oście” wykorzystali Jacek Sobczak i Michał Marczewski w piekielnie mocnym Porsche 911, oni po pierwszym dniu znajdowali się za tuż za Sroką.
Załoga, jadąc dość trudnym w prowadzenia autem z tylnym napędem, udowodniło po raz kolejny swą dojrzałość i swą świetną jazdą zajęli w klasyfikacji generalnej 9 miejscu pokonując choćby auta R5 czy Rally 3.

My pragniemy wyróżnić jeszcze jedną załogę a jest nią załoga w klasie debiutantów jadących Citroënem C3 Sergiusz Jankowski wraz z Krzysztofem Grzenią.
Załoga w dość niepozornym francuskim autku świetnie radziła sobie, kończąc dzień pierwszy na 25 miejscu i pokonując wielu znacznie bardziej doświadczonych zawodników w mocniejszych autach.
Rajdu nie udało się ukończyć, jednak załoga stanowczo zaznaczyła się w rajdzie i mamy nadzieję, że jeszcze nie raz przyjdzie nam o nich pisać w superlatywach.

Rajd Rzeszowski jak zwykle stanowił spore wyzwanie dla zawodników, nie brakowało większych i mniejszych dzwonów, a rywalizacja na pewno należała do ciekawej.
Było nam bardzo miło gościć w na Rzeszowskich OSach i mamy nadzieję powrócić tam po raz kolejny.
Tymczasem zapraszamy na pełną relację zdjęciową w wykonaniu Rolanda Hanke