Fińska lekcja pokory czyli MARMA 29 Rajd Rzeszowski

2020 08 09

Gdyby ktoś w zeszłym roku powiedział mi, że Rajd Rzeszowski rozpocznie sezon Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski a w dodatku, że odbędzie się to w sierpniu!
Kazałbym mu skontaktować się z lekarzem lub farmaceutom w celu odbycia badań i wykupu odpowiednich leków.
Jak już jednak wszyscy wiemy w wywróconym do góry nogami, pandemicznym świecie wiele się zmieniło, więc to rajd Rzeszowski zapoczątkował tegoroczny cykl naszego narodowego Czempionatu.
O dziwo pandemia nie wpłynęła zbytnio na stawkę, ba można rzec, że w stosunku do ubiegłych lat mieliśmy spory progres, pojawiło się sporo nowych twarzy, jak również wiele zawodników poprzysiadało się do mocniejszych aut.
Ba, było na tyle dobrze, że załogi z czoła stawki zaczęły pojawiać się na imprezach niższej rangi oraz organizować testy przygotowywujące do sezonu.
Nadszedł jednak ten dzień, w którym to można było stanąć na uroczystej rampie startowej i następnego dnia dokonać weryfikacji kto ma większe… no wiecie umiejętności.
Rajd nie był niczym odkrywczym, dobrze znane, co nie znaczy łatwe, odcinki stanowczo preferowały zawodników z doświadczeniem na tym rajdzie.
Co ważne, gdyż MARMA 29, Rajd Rzeszowski wchodził w skład Mistrzostw Słowacji oraz Mistrzostw Europy Centralnej a do grona naszej czołówki dołączyły między innymi nazwiska takie jak KOČI, GAVLÁK czy DROTÁR, a także Grzegorz Grzyb, który po raz kolejny uczestniczy w Mistrzostwach Słowacji.
To jednak nie koniec gości z zagranicy, bowiem cały sezon w RSMP miał zaliczyć Fin Jari Huttunen, jak widać występy w Polsce spodobały się podopiecznemu Marcusa Gronholma na, tyle że wraz z Hyundaiem postanowili pokazać się w naszym kraju.
Polska czołówka również nie miała się czego wstydzić Tomasz Kasperczyk i Kacper Wróblewski przywieźli swoje Polo R5 natomiast Łukasz Płachytka, Grzegorz Grzyb oraz debiutant Adrian Chwietczuk najnowsze Fabie EVO 2.
Barw Hyundaia poza wspomnianym Huttunenem bronili Marcin Słobodzian oraz Łukasz Byśkiniewicz a rodzynkiem w Citroenie C3 R5 pozostał Łukasz Kotarba.
Nie lada niespodzianką było pojawienie się Jarosława Kołtuna w Fordzie Fiesta R5 MK2, a także dwóch debiutantów w klasie R5 Adama Steca i Marka Nowaka w Fiestach R5 starszej generacji.

Stawka jak i pogoda dopisała można więc było zaczynać.
To, że walka będzie zacięta, pokazał już odcinek testowy, jednak obrotu spraw jakie nastały po pierwszym odcinku nikt się nie spodziewał.
Po pierwszym odcinku odpadł Jarosław Kołtun, którego nowiutka Fiesta (jak głosi plotka) uległa awarii i nie pozwoliła nacieszyć się nową rajdówką jak zawodnikowi tak kibicom.
Z grubego C zaczął Tomasz Kasperczyk, zawodnik, który zaliczył już swym Polo R5 2 mniejsze rajdy, został zwycięzcą pierwszego odcinka przed Grzybem i Huttunenem.
Niestety już na kolejnym odcinku wyjął koło ze swojego pojazdu i musiał zakończyć zmagania, czekając aż serwis, zabierze go z drogi.
Jeszcze gorzej rajd rozpoczął Sylwester Płachytka, kierowca nieco przeliczył się z zakrętem na OSie 1, wleciał do rowu i po kilkukrotnym dachowaniu już w nim pozostał.
W tym samym miejscu kłopoty miał również Krzysztof Konar, który jednak poszedł w pole, urywając wydech i również wycofując się z rajdu.
Drugi odcinek wygrywa Grzyb przed Huttunenem który narzeka na małą awarię techniczną, trzeci jest Słobodzian czwarty Byśkiniewicz.
Nie wiadomo czy z powodu upału i dekoncentracji, czy trudności odcinków, zawodników zaczęło drastycznie ubywać. Kolejnych odcinków nie kończyli Chuchała, Jurecki, Stec czy Kabaciński i wielu innych.

Druga pętla zaczęła się od ataku Huttunena, który dosłownie szalał na odcinkach, na OS-ie trzecim wygrał o ponad 14 sekund nad Grzybem, na kolejnym również był szybszy, jednak już z mniejszą różnicą, to wszystko starczyło, by zepchnąć Grzyba z pierwszego miejsca.
Za nimi stawka wydawała się bardzo stabilna trzeci Słobodzian odpierał ataki Byśkiego, Wróblewskiego i braci Kotarbów.
W Grupie Open N świetnym tempem popisywali się Jarosław i Marcin Szeja, którzy w swym Subaru plasowali się w pierwszej dziesiątce, natomiast wśród osiek prowadził Maciej Lubiak, któremu zamiana auta R5 na R2, jak wyszła na dobre.
W piątkowy wieczór do rozegrania została już tylko wieczorny odcinek w centrum Rzeszowa, ta kurtka próba rozgrywana pomiędzy rondami w centrum miasta nie była wielkim wyzwaniem dla zawodników, natomiast mogła podobać się kibicom.
Tu na swe konto pierwsze zwycięstwo w RSMP zapisał Łukasz Byśkiniewicz a po błędzie przy okrążaniu beczki i karze z tym związanej prowadzenie na rzecz Grzegorza Grzyba stracił Jari Huttunen.

Kolejny dzień pozostawił zawodnikom już tylko 4 odcinki a strata czołowej dwójki wynosiła zaledwie 4s, szykował się więc pojedynek tytanów, szybkiego i świetnie znającego trasy Grzyba i młodego, ale piekielnie szybkiego Huttunena.
Nie mógł być inaczej, Fin zaatakował od samego początku i choć Grzyb bronił się zacięcie, kolejne sekundy przewagi znikały z jego konta by po pierwszej, sobotniej pętli stopnieć do zaledwie 2,4s.
Kolejna pętla to od samego początku konkretny atak Fina okraszony sukcesem. Huttunen jednym uderzeniem odsadził Grzyba na ponad 7 sekund (os 8), by na OS-ie 9 powiększyć przewagę o kolejną sekundę i tym samym przypieczętować zwycięstwo.
Trzeci Marcin Słobodzian również jechał dobrym tempem, jednak do czołowej dwójki mu zabrakło, na pocieszenie pozostało trzecie miejsce i jeden wygrany OS.
Czwarty Łukasz Byśkiniewicz już znaczniej odstawał od czołówki, jednak jak sam przyznaje, cieszy go jeden wygrany odcinek i 4 miejsce, a nie spinanie na wielkiego mistrza.
My to szanujemy w końcu rajdy to też wielki fun z jazdy a prawda jest taka, że uniknął błędów, których nie uniknęli znacznie bardziej doświadczeni konkurenci.
Z piątym wynikiem rajd ukończyli Bracia Łukasz i Tomasz Kotarba, którzy swoim Citroenem jechali na stabilnym, przyzwoitym poziomie.
6 miejsce i pierwsze w Open N wywalczyli również bracia, Jarosław i Marcin Szeja. Obaj pokazali się z świetnej strony na odcinkach, prowadząc w swej klasie od początku do końca.
Jeszcze większym zaskoczeniem było 7 miejsce rodzinnego teamu Michała i Jacka Pryczków, jadący wspaniałym klasycznym Subaru w barwach 555. Obaj zawodnicy pokazywali prawdziwy kunszt jazdy tym autem, zajmując najwyższą w karierze pozycje i pokonując nawet auta R5. My z naszej strony bijemy im brawa, gdyż to dla takich kierowców chce się jeździć na rajdy.
Tym jednym z pokonanych była załoga Marek Nowak/ Adam Grzelka w Fordzie Fieście R5, załoga uczyła się nowego auta i niestety nie rozwinęła skrzydeł, miejmy nadzieję, że kolejne km OS-owe pomogą się przełamać, końcowo 8 miejsce.
9 Miejsce zajęli zwycięzcy „Osiek” Szymon Cieślak wraz z Pawłem Prochoniem, na 7 odcinku udało im się wyprzedzić największych rywali Maćka Lubiaka z Tomaszem Borko (10m w generalce i 2 w klasie 4) i prowadzenie to utrzymali do samej mety.

Rajd zakończył się zatem wspaniałym zwycięstwem Jariego Huttunena z Mikko Lukką, sympatyczni Finowie na odświętnie przyozdobionym Rzeszowskim rynku odebrali w pełni zasłużone puchary.
Druga załoga Grzegorz Grzyb wraz z Michałem Poradziszem, również nie mieli powodu do wstydu, choć cała sytuacja udowodniła jedno, a mianowicie to, że mamy nowego pretendenta do tytułu Mistrza Polski.
W końcu, jeśli zawodnik tak doświadczony, jak Grzegorz Grzyb dostaje wciry na odcinkach świetnie sobie znanych od gościa, który jedyny raz jechał w Rajdzie Rzeszowskim 3 lata temu, Oplem Adamem to coś to znaczy.
My pełni podziwu dla kunsztu Jariego Huttunena chcemy dziś wyróżnić jeszcze jednego zawodnika, trzeciego na mecie Marcina Słobodziana, który podróżował przez OS-y z Robertem Hundlą.
Załoga ta poruszała się w naprawdę dobrym tempie, balansując pomiędzy ryzykiem a utrzymaniem pozycji. Mamy nadzieję że kolejne rajdy, pozwolą na poprawę i tak dobrej pozycji na rajdzie Rzeszowskim.

1. Huttunen/Lukka – Hyundai I20 R5 (1:13:50,7s)
2. Grzyb/Poradzisz – Skoda Fabia R5  Evo 2 (+8,6s)
3. Słobodzian/Hundla – Hyundai I20 R5 (+53,7s)

29. MARMA Rajd Rzeszowski przechodzi zatem do historii, nagrody rozdane a my mamy nadzieję, że pandemia nie przeszkodzi nam na spotkaniu się przy kolejnej rundzie RSMP Rajdzie Śląskim.
Czekając na kolejny rajd, zapraszamy na galerię zdjęciową, przygotowaną dla was przez Rolanda Hanke.