Kowax Valašská Rally ValMez… czyli król jest tylko jeden!!!

2019 04 07

Rajdy w Czechach mają się świetnie to nic nowego, jednak stawka, jaka w tym roku rozpoczęła sezon Mistrzostw Czeskiej Republiki, sprawiła, że z zazdrością mogą na nią spoglądać imprezy z cyklu Mistrzostw Europy, a nawet światowy czempionat.

Powiedzmy sobie szczerze, lista startowa licząca 25 aut klasy R5, jedno WRC i kończącą się na 80 numerze listę aut klasy N, mocnych osiek, RWD, klasyków oraz takich malinek jak Porsche 911 sprawia, że na odcinkach stanowczo się nie nudzi nawet największym malkontentom.

Do Czech przybyli również goście, jako że pierwsza runda Mistrzostw Czech była również rundą Mistrzostw Słowacji. Nie zabrakło więc takich nazwisk jak Koci, Beres, Stajf w pachnącym nowością VW Polo GTI R5 czy w końcu Grzegorz Grzyb, który również należy do cyklu Mistrzostw Słowacji. Gości z Polski było jednak więcej, na Czeskich RZ-ach (OS-ach) oglądać mogliśmy Tomasza Kasperczyka i Macieja Lubiaka.
Obaj traktowali występ jako rozgrzewkę przed sezonem w Polsce a dla Macieja Lubiaka była to dodatkowo okazja przetestować w akcji jego nowego Hyundaia I20 R5.

Na trasach jednak niespodzianek nie było, tu dzieli i rządzi na odcinkach Jan Kopecky, który i tym razem okazał się bezkonkurencyjny, wygrywając wszystkie odcinki specjalne. Z ponad minutową stratą za zwycięzcą ubiegłorocznego cyklu WRC 2 uplasował się Vaclav Pech, idowadniając, że jego Ford Fiesta R5 wciąż potrafi być niezwykle szybka i stawić czoło konkurencji rodzimej produkcji.
Na trzecim miejscu rajd zakończył Filip Mares, zawodnik Fabii R5 rzutem na taśmę pokonał Słowaka Martina Koci, który również w fabrycznych barwach Skody był pierwszy wśród gości ze Słowacji.

Polacy spisywali się z różnym szczęściem, najlepiej w rajdzie poradził sobie Grzegorz Grzyb, który zakończył dzień na 8 miejscu w rajdzie i drugim w mistrzostwach Słowacji. Polak przyznawał, że choć tempo jest dobre, to ze świetnie znającymi odcinki, Czeskimi zawodnikami, nie ma szans na podjęcie walki. Znacznie słabiej radził sobie Tomasz Kasperczyk, „Tiger” tym razem nie pokazał pazurów i w stawce zakończył rajd na 17 miejscu. Jeszcze niżej uplasował się w rajdzie Maciej Lubiak, poznając nowe dla siebie auto, ukończył rajd na 21 miejscu. Oczywiście w jego przypadku to uzasadnione, w końcu tu jechał zapoznać się z autem, a prawdziwy bojowy sprawdzian, czeka go podczas kwietniowego, Rajdu Świdnickiego.

Nie można też nie zauważyć świetnego występu Łukasza Lewandowskiego, który wśród aut napędzanych na jedną oś stanął na najniższym stopniu podium. Tak więc serdecznie gratulujemy, gdyż w takiej stawce to nie lada wyczyn!!!.

A teraz zapraszamy na krótką galerię w wykonaniu Rolanda Hanke.