Veni Vidi Vici…. czyli 53 Rajd Dolnośląski.

2019 10 07

Przybył, zobaczył i zwyciężył Bryan Bouffier, po raz kolejny udowadniając swą miażdżącą przewagę nad naszym rodzimym podwórkiem.
Zacznijmy jednak od początku, gdyż jest o czym pisać, rajd Dolnośląski widział już w swym wspaniałym dorobku wiele odsłon i konfiguracji tras, jednak po raz kolejny organizatorzy bardzo pozytywnie zaskoczyli doborem odcinków. Malownicze trasy, jakie przygotowali na pełne trzy dni rywalizacji, mogły się podobać, a że emocji w rajdzie miało nie zbraknąć (w końcu do rozdania został tytuł drugiego wicemistrza Polski), sprawiało, że wizyta w okolice Zieleńca zapowiadała się bardzo ciekawie.
Bez Kasperczyka i Marczyka…. niestety panowie z czołówki RSMP zrobili swoje, więc nie zechcieli odwiedzić Dolnośląskiego, cóż kasa musi się zgadzać i oczywiście to rozumiemy, jednak wiadomo, serce kibica troszkę żałuje, że nie będziemy podziwiać tej dwójki podczas ostatniego rajdu. Natomiast lista startowa obfitowała w niespodzianki, największą był oczywiście fakt, że na polskich odcinkach znów zagości Bryan Bouffier, zawodnik miał już przyjemność w tym roku odwiedzić RSMP podczas Rajdu Rzeszowskiego i jak wtedy miał zasiąść za kierownicą Hyundaia i20 R5. Kolejną niespodzianką było pojawienie się na dolnośląskich trasach Marcina Słobodziana, ten bardzo szybki zawodnik cierpiący w tym roku na niedostatki budżetowe, tym razem pojawił się Skodą Fabią R5 po Grzegorzu Grzybie. Dalej w stawce nie było gorzej, łącznie na starcie stawiło się siedem aut klasy R5, co jak na ostatnią rundę sezonu jest wynikiem całkiem dobrym.

Pierwszy dzień podwójnie punktowanego rajdu stanowiło 6 odcinków specjalnych, najpierw na przemian zawodnicy przejeżdżali dwa odcinki Suszyna i Duszniki, by na sam koniec przenieść rywalizację na dobrze znaną Dusznki Arenę. Z Rajdem szybko pożegnał się Maciek Lubiak, już na 3 odcinku odbywającym się po zmroku na jednym z cięć zdewastował zawieszenie w swym Hyundaiu i pożegnał się z rywalizacją.
Pecha miał również Jakub Brzeziński, który na Duszniki Arena ukręcił półoś, a w dodatku przyblokował na jednym z nawrotów Sylwestra Płachytkę. Tymczasem w czołówce było niezwykle gorąco, ciosy na odcinkach między sobą wymieniali Słobodzian z Boufierem, obaj wygrali po 3 odcinki, jednak to zaskakująco Słobodzian kończył pierwszy dzień na miejscu lidera. Za czołową dwójką klasyfikowali się Płachytka, Wróblewski, Kotarba i Chwist

Dzień drugi rozpoczął się od zmiany pogody, jesienna aura uraczyła zawodników rzęsistym deszczem, co przy najeżonym odcinkami dniu miało decydujące znaczenie. Tak też się stało, woda szybko zweryfikowała szczęście i umiejętności kierowców, pecha miał lider z piątkowego dnia Marcin Słobodzian, zawodnik stracił kontrolę nad autem i obrócił swą Skodę, kilka razy uderzając przodem i tyłem. Auto pojechało dalej jednak uszkodzenia i dwie minuty straty zepchnęły Słobodziana za Bouffiera i Płachytkę. Z przygodami jechali również Kotarbowie, którzy już na odcinku testowym wydzwonili swoje C3 R5 i po reanimacji przez serwis udało im się wystartować. Deszcz sprawił im sporo problemów i na trasie mieli kilka obrotów i jedną większą wycieczkę w plener. Najwięcej pecha miał Tomasz Zbroja, ten niezwykle szybki zawodnik mając niemal w kieszeni tytuł mistrzowski w ośce, na spadaniu z Siennej nie opanował swego Citroena, wpadł do betonowego koryta rzeki, rozbijając doszczętnie auto i tracąc szanse na tytuł.
Tymczasem na prowadzeniu umiejscowił się Bryan Bouffier, Francuz jechał bardzo szybko i bezpiecznie, a po przygodzie Słobodziana pozostało mu kontrolować 40-sekundowej przewagi nad Plachytką. Płachytka na swej ziemi jechał bardzo odważnie, jednak szanse na zbliżenie się do pierwszego miejsca były bardzo nikłe, nie mógł jednak odpuszczać, gdyż Słobodzian powoli, acz skutecznie odrabiał straty.
Poniżej podium, usadowił się Kacper Wróblewski już ze sporą stratą do czołówki i Łukasz Kotarba a na miejscu 6 świetniej jadący Jakub Brzeziński.
Trzeci dzień przywitał wszystkich pięknym słońcem, do przejechania zostały już jedynie cztery górskie próby, więc jeśli ktoś chciał powalczyć o lepszą pozycję, musiał się uwijać. Cały dzień upłynął pod znakiem walki Płachytki z Słobodzianem, obaj zaczęli zdrowo cisnąć, jednak na 3 próbach lepszy okazał się Płachytka, pokazując świetną jazdę i dzielnie broniąc drugiego miejsca. Nieco z tyłu trzymał się Bryan Bouffier, który pilnował przewagi. Wszystko to do Power Stage, gdzie mocniej wciskał gaz, zdobywając komplet punktów i ostatecznie pieczętując wygraną. Miejsce drugie w rajdzie zajął Sylwester Płachytka a najniższe miejsce na podium, przypadło Marcinowi Słobodzianowi i tu zaczęło się liczenie punktów. Obaj zawodnicy (Bouffier i Płachytka) zdobyli tyle samo punktów w klasyfikacji RSMP, przepisy stanowią, iż w takim przypadku decyduje większa liczba zwycięstw, a tylko Bryan ma takowe na koncie. I tak tytuł drugiego wicemistrza Polski po zaledwie dwóch przejechanych rajdach wędruje w ręce Bryana Bouffier-a.

W Open-N po najwyższe miejsce w świetnym stylu sięgnął Jakub Brzeziński, sezon pokazał, że jest on niezwykle szybki i naszym zdaniem z odpowiednim samochodem byłby niezwykle groźny w czołówce RSMP. Na drugim miejscu sezon zakończył Łukasz Kabaciński, a trzecim kierowcą sezonu wśród N-ek, został Adam Stec.
Wśród Osiek po wypadku Zbroi prym w tabeli objął Łukasz Lewandowski, spychając Tomasza Zbroje na miejsce drugie, na najniższym miejscu podium sezon zakończył Szymon Cieślak.

Puchary rozdane, czas pozamiatać i uczcić rajdowy sezon wielką fiestą na trasie Warszawskiej Barbórki. Zanim to jednak nastąpi, zapraszamy na kilka zdjęć Rolanda Hanke z ostatniej rundy RSMP Rajdu Dolnośląskiego.
Zapraszamy.

po