78 Rajd Polski – Zwycięstwo z duszą na ramieniu

2022 06 15

Nasz najważniejszy rajdowy ewent zafundował nam w tym roku prawdziwe święto.
Pośród wspaniałej mazurskiej przyrody dane nam bowiem było oglądać nie tylko wspaniałe widowisko, zaciętą walkę, ale co najważniejsze coś, czego od dawna nie było, czyli rajdową dumę podczas odgrywania na ceremonii mety mazurka Dąbrowskiego.

Nie wyprzedzając jednak faktów, jak co roku w Mikołajkach po raz kolejny zawitał objazdowy „cyrk” ERC, a wraz z nim pokaźna stawka zawodników.
Tu naprawdę nie można było narzekać, bardzo mocne obsady przyjechały z Hiszpanii (Efren Larena, Nil Solans, Pedro Javier), Estonii (Ken Torn, Gregor Jeets, Priit Koik), a także z Włoch (Simone Cmpedelli, Albertro Battistolli).
Jako kandydatów do zwycięztwa typować można było również Simoniego Tempestini, Norberta Herciga, Filipa Maresa czy choćby Toma Kristenssona, którego zdążyliśmy już poznać z RSMP.
Naturalnie nie możemy zapomnieć o prawie całej stawce Mistrzostw Polski, wśród nazwisk takich jak Grzyb, Lubiak, Gabryś, Byśkiniewicz zabrakło niestety Kacpra Wróblewskiego.
Orlen na ten rajd postanowił do walki o zwycięstwo wyznaczyć Mikołaja Marczyka, który w przerwie od Rajdów z cyklu WRC powrócił na rodzime trasy.

Z taką liczbą zawodników kibice nie mieli na co narzekać i sam rajd można było zaczynać.
Na dobry początek zawodnicy zaczęli od odcinka testowego i kwalifikacji ustalających pozycje startowe pierwszego dnia rajdu.
I tu niespodzianka na podium odcinka kwalifikacyjnego, mieliśmy aż dwóch Polaków, zwycięzcą został Nil Solans a tuż za nim uplasował się Miko Marczyk na trzecim miejscu Adrian Chwiedczuk.
Gdy ci panowie i trzynastu pozostałych zawodników wytypowanych do klasyfikacji ustalili już, kto będzie odkurzał trasę, zawody można było zacząć.

Już od pierwszego odcinka jasne było, kto będzie rozdawał karty na mazurskich OS-ach.
Szybko klasę pokazał Nil Solans, wygrywając Mikołajki Arena i kładąc się spać jako lider rajdu.
Świetnie jechał również Marczyk, który w Mikołajkach był czwarty, ale już pierwsze dwa sobotnie odcinki zapisał na swoje konto zrównując się z Solansem
Bardzo dobrze radzili sobie również dobrze nam znany Tom Kristensson i młody Ken Torn, obaj mieli lepsze i gorsze momenty, ale twardo trzymali się czołowej dwójki.

Druga sobotnia pętla zaczęła się od wymiany ciosów między Solansem a Marczykiem i tak do OS-u 7-go, kiedy to Hiszpan popełnia błąd, uszkadza zawieszenie i notuje olbrzymią stratę.
Od tego momentu to Polak liderował w rajdzie, jednak nie mógł czuć się pewnie, gdyż Toma Kristenssona dzieliło od Marczyka zaledwie 20 sekund a Kena Torna jeszcze 6 sekund więcej.
Sam Mikko nie ustrzegł się też błędów, najgorętszą sytuację miał po lądowaniu na jednej z hop gdzie otarł się o drzewa i przez dwa odcinki jechał z dodatkowym chłodzeniem przez otwarte drzwi.
Na szczęście serwis szybko przełożył drzwi z bliźniaczej Skody, stojącej pod namiotem Polaka i można było czekać na rozstrzygnięcia ostatniego dnia rajdu.z

Niedzielną pętlę bardzo spokojnie zaczął lider, 2, 3, i 8 miejsce na pierwszej pętli to nie były wyniki, dzięki którym Marczyk mógł czuć się bezpieczny.
Z drugiej jednak strony drugi Kristensson zniwelował stratę zaledwie do 16 sekund, więc do ostatniego odcinku Rajd Polski miał trzymać nas w napięciu.
Prawdziwa dramaturgia miała się jednak dopiero zacząć, wszystko odbyło się na odcinku Mikołajki Max, na którym doszło na kuriozalnej sytuacji.
Gdy na metę odcinka dotarł Marczyk, nie było wywiadów i pozdrowień a walka o to, by pojechać dalej.
Biało czerwona Skoda Mikko zebrała z odcinków dużo ziemi, zaklejając chłodnice, w aucie silnik zaczął się przegrzewać, a Polska załoga robiła wszystko by odblokować dopływ tlenu do chłodnicy.
To względnie się udało jednak czy silnik, w którym temperatura przekroczyła 130 stopni Celsjusza, wytrzyma dwa długie odcinki?
Jazda z „duszą na ramieniu”, tyle zostało Mikko, gdyż Tom Kristensson odrobił kolejne 6 sekund do Polaka i przed ostatnim odcinkiem nie można było pozwolić autu na wytchnienie.
Na kończący rajd odcinek „Miłki” pierwszy dojechał Szwed, jednak z niezbyt zadowoloną miną, gdyż czas nie był zachwycający.
Czy to jednak oznaczało zwycięstwo Polaka w Rajdzie Polski? Bezapelacyjnie TAK, Mikołaj Marczyk dojeżdża z niewielką stratą do swojego konkurenta, wygrywając cały Rajd.
Oj olbrzymia była radość na mecie rajdu, wywiadom, autografom nie było końca a na mecie cały trud rajdu zmył szampan i duma podczas odtwarzania „Mazurka Dąbrowskiego”
Mikołaj Marczyk wraz z Szymonem Gospodarczykiem pokonał Szweda Toma Kristennsona i Andreasa Johanssona o 10 sekund wygrywając tym samym swoją pierwszą rundę w Mistrzostwach Europy.

Na najniższym stopniu podium uplasował się Estończyk Ken Torn wraz z Kauri Pannasem, którym udało się odeprzeć ataki Efrana Lareny i Simone Tempestiniego, zajmujących kolejne pozycje.
Drugą piątkę zawodników otwierał Grzegorz Grzyb przed Filipem Maresem, Alberto Battistolli i Javierem Pedro a czołową dziesiątkę zamykał Norbert Hercig.
My chcieliśmy wyróżnić jeszcze jedną załogę Vaidotas Żala i Ilka Minor, Litewsko – Austryjacka załoga bardzo szybko pożegnała się z rajdem, dosłownie topiąc swoją Fabię w bagnie na odcinku drugim.
Kompletnie zalane auto długo stało na serwisie, jednak w niedzielę załodze udało się powrócić do rywalizacji i pozostawić po sobie bardzo miły akcent.
Dwa wygrane odcinki w tym Power Stage oraz jedno trzecie miejsce tak załoga niebieskiej Fabi Rally 2 pożegnała się z Rajdem Polski.

Jeśli chodzi o występ Polskich załóg to oprócz występu Mikko bardzo skromnie zaprezentowała się stawka naszych narodowych mistrzostw.
Grzegorz Grzyb i Adam Binęda, choć zajęli miejsce w połowie pierwszej dziesiątki, to nie byli w stanie nawiązać walki z czołówką, notując czasy znacznie poniżej czołowej piątki.
Na szóstej pozycji znalazł się za sprawą Adriana Chwiedczuka, który na ostatnim odcinku złapał gumę i spadł aż na 12 miejsce.
Trzeba jednak szczerze przyznać, że na szutrach załoga Adrian Chwiedczuk / Damian Syty zaprezentowała się z naprawdę dobrej strony i obaj panowie mogą być z siebie dumni.
Długo, długo nic i na 15 miejscu rajd kończy Maciej Lubiak z Grzegorzem Dachowskim a tuż za nim Łukasz i Tomasz Kotarbowie, obaj panowie nie byli w stanie dobić się do pierwszej dziesiątki, ewidentnie zostając w tyle.
Nie inaczej było w przypadku Zbigniewa Gabrysia (wycofał się na OS-7) czy Łukasza Byśkiniewicza (Wypadek OS 12)