52 Rajd Świdnicki – Czyli Młodość vs Rutyna

2024 05 01

Zacznijmy jednak od początku.
Świdnickie trasy przyciągnęły jak zwykle sporą ilość załóg, jednak nie tak wiele jak ostatnimi czasy przyzwyczaił nas rajdowy klasyk.
Kibice nie mogli narzekać na brak aut z najwyższej półki, jednak w niższych klasach widać delikatną stagnację w szczególności jeśli chodzi o auta z napędem na jedną oś oraz spore ubytki w klasie aut historycznych.

Jak już wspomnieliśmy, ten mankament nie przysłonił wielkiego święta, jakim jest rozpoczęcie sezonu Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski a przepiękna pogoda, jaką zazwyczaj zwykło się oglądać co najmniej o miesiąc później oraz klasyczne dobrze przygotowane trasy sprawiły, że na odcinkach pojawiło się wielu kibiców w grillowych nastrojach.

W kontekście stawki nie o ilości mówiło się przed rajdem, ale przede wszystkim o pojawieniu się na odcinkach 3 zawodników, którzy mogli namieszać nieco w dobrze znanej stawce mistrzostw Polski. Pierwszym z nich był Mikołaj Marczyk wraz z Szymonem Gospodarczykiem, nasza eksportowa para potraktowała ten rajd jako przygotowanie do rajdu Wysp Kanaryjskich.

Występ miał stanowić również próbę sił pomiędzy zawodnikiem, który dwa sezony spędził w mistrzostwach świata a Polską czołówką znająca ten rajd jak własną kieszeń.

Drugą niespodzianką na rajdowych trasach był Jakub Matulka, który w tym sezonie przesiadł się z auta klasy Rally 3 na auto o klasę wyższą, wszyscy więc czekali na to czy uda się młodemu kierowcy dorównać znacznie bardziej doświadczonym zawodnikom w dużo bardziej obsadzonej klasie.

Trzecim „rodzynkiem”, był powracający po długiej przerwie Zbyszek Gabryś i to w najnowszej odsłonie Skody Fabii rally 2, z jednej strony zna on dość dobrze ten rajd z drugiej po przerwie w jeżdżeniu i w nowym aucie trzeba się odnaleźć.

Do odkrywczych nie należały trasy rajdu, organizator przyszykował dobrze wszystkim odcinki jednak co ważne Było ich aż 13, gdyż drugiego dnia udało się rozegrać aż trzy pętle po trzy odcinki każda.

Sobotnią pętlę do zwycięskich zaliczył Grzegorz Grzyb, to on rządził i dzielił na dwóch najdłuższych próbach tego dnia, Marczyk co prawda wygrał dwa przejazdy odcinka miejskiego, ale na krótkiej technicznej próbie, wytyczonej między dwoma rondami ciężko, jest zdobyć przewagę nad przeciwnikiem. Świetnie radzili sobie też bracia Szejowie nowym autem przez cały dzień notowali czasy na podium i gdyby nie przestrzelenie jednego z zakrętów, to oni objęliby najniższe miejsce podium po pierwszym dniu zawodów. Po ich błędzie miejsce to przypadło również braciom, lecz Kotarba, którzy, choć swym tempem odstawali od podium, to jednak dobra jazda w okolicach 4 miejsca poskutkowała dobrym wynikiem.

Jakub matulka jechał w miarę spokojnie, plasując się na szóstym miejscu wyprzedzany przez Szejów na czwartym i Byśkiniewicza na piątym. Godny pochwały jest ósme miejsce Jacka Sobczaka, który nie zraził się najwidoczniej nowymi przepisami i przywiózł do Świdnicy swe Porsche 911, ciesząc oko i ucho publiki.
Drugi dzień rajdu rozpoczął się od mocnego ataku Marczyka, Łodzianin wygrał pierwszy poranny odcinek, cóż z tego skoro już na drugim przydarzył się mu błąd. Mikko obrócił auto na górnej walimskiej patelni i stracił 12 sekund do Grzegorza Grzyba, spadając w klasyfikacji na trzecie miejsce z prawie 19 sekundami do lidera. Nie było rady jeśli Marczyk chciał wygrać rajd, musiał wziąć się ostro do roboty, tak też uczynił i od drugiej pętli wygrywał odcinek za odcinkiem, niwelując stratę do zaledwie 1/10 sekundy przed Power Stage. I ten padł łupem naszej eksportowej załogi i Mikołaj Marczyk wraz z Szymonem Gospodarczykiem wygrali 52 Rajd Świdnicki.

Grzegorz Grzyb jechał swoje, i choć poprawił wyniki,  widząc goniącego Marczyka, jednak na niewiele się to zdało, tym razem wyjeżdżał ze Świdnicy „na tarczy”.

Świetnie radził sobie Jakub Matulka, który z 6 miejsca zaczął przebijać się do ścisłej czołówki cały czas notując miejsca w okolicach podium po wygranym przez siebie odcinku numer 7 wskoczył na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej broniąc go do samego końca przed atakującymi braćmi Szeja.

Równo jadącemu Łukaszowi Byśkiniewiczowi, przypadło miejsce z nr, 5 i na tyle było go stać w tym rajdzie, gdyż nie miał podejścia do oczka wyżej, a i ataku z miejsca 6 nie musiał się bać.  A na miejscu 6-tym w tabeli wyników zameldował Zbyszek Gabryś zawodnik ten po dłuższej przerwie nie był w stanie podjąć walki z dawnymi konkurentami, nawet dosiadając najnowszej rajdowej broni spod znaku Skody.

Klasę samochodów reli 2 podzielił, jadąc bardzo dobrej formie Jacek Sobczak swym Porsche 911. Auto widowiskowo i niezwykle szybko pokonywało trasę, jednak o walce o najwyższe noty nie było mowy, a do tego skłania go najnowsza nieco krzywdząca odsłona regulaminu PZM.

8 Miejsce zajęli, mający niezwykłego pecha Bracia Kotarbowie, w czasie gonitwy o utrzymanie dobrego wyniku z soboty popełnili oni błąd, myląc trasę, dodatkowo próbując się obrócić, zawiesili auto tylnymi kołami nad rowem, a próba wydostania się z pomocą kibiców kosztowała ich ponad trzy minuty i szansę na dobry wynik.

Jeśli o pechowcach mowa to nie można nie wspomnieć, o Jarosławie Kołtunie zawodnik jadący Fordem fiestą Rally 2, popełnił dość dziwnie wyglądający błąd, nie dohamowywując się do zakrętu, wyleciał na zewnętrzną i rolował, uderzając o rów. Załoga wyszła ze zdarzenia bez szwanku, natomiast co spowodowało tak dziwny błąd, możemy się tylko domyślać.

W czołowej dziesiątce Zmieścił się jeszcze Piotr Krotoszyński natomiast zamknął ją Hubert Kowalczyk pachnącym nowością Renault Clio rally 3, wygrywając swoją klasę w pięknym stylu i pokonując choćby 11 Tochowicza w Citroenie klasy Rally 2.

Warto wspomnieć jeszcze o najszybszym aucie napędzany na jedną oś, czyli znajdującym się na 12 miejscu Hubercie Laskowskim w Fordzie Fiesta rally 4, który pokonał jadących w peugeotach Michała Horobińskiego i Patryka Grodzkiego.

Rajd można uznać za bardzo udany, tym bardziej że po latach dominacji Grzegorza Grzyba w czołówce nawiązała się naprawdę piękna walka. Cieszy też spora, jak na te czasy ilość kibiców przy trasie Czemu sprzyjała rozpoczynająca się majówka oraz wspaniała grillowa pogoda.

Tymczasem my zapraszamy na pełną galerię zdjęciową Rolanda Hanke już czekamy na nadchodzący rajd Nadwiślański.