42 Valasska Rally Valmez…. wielki pojedynek na małym rajdzie.

Rajd Valasska w Republice Czeskiej przyzwyczaił nas do tego, że bywa nieprzewidywalny i choć zazwyczaj wynikało to z powodu kwietniowej pogody. Tym razem powód był inny, jednak i tym razem tradycji nieprzewidywalności stało się zadość.
Pierwsza niespodzianka ukazała się już po opublikowaniu kalendarza sportów motorowych i nie była ona dobra.
Valasska Rally spadła bowiem z rajdu rangi Mistrzostw Czech do niższej klasy, Rally Sprintów co w teorii miało oznaczać słabszą obsadę i znacznie mniejszą ilość kilometrów OS-owych.
I tu czekała na nas kolejna niespodzianka, rajd bowiem przywitał nas, nie tylko ciekawą stawką, gdzie nie brakowało wielkich nazwisk, nie brakowało też ciekawych aut, których dawno nie widzieliśmy na odcinkach.
Czołowi zawodnicy z Czeskiego championatu zrobili sobie z Valasski poligon treningowy przed nadchodzącym sezonem. Na starcie pojawili się więc Eric Cais, Adam Brezik, Dominik Stritesky na czele z tym najbardziej utytułowanym Janem Kopeckym wszyscy dosiadający Skód Fabii RS Rally 2. Nie zabrakło również Polaków, na starcie pojawili się bracia Ktarboiwe w Citroenie C3 Rally 2 i chyba największa zagadka tego sezonu, czyli Jakub Matulka pilotowany przez Daniela Dymurskiego debiutującego w Skodzie Fabii Rally2.
Na starcie nie pojawił się za to Jarosław Kołtun, mimo tego iż widniał na liście zgłoszeń.
Oprócz wielu aut z grupy Rally 2,3,4 kibice mogli wyłuskać kilka prawdziwych malinek między innymi dwa auta klasy S1600, Renault Clio Jana Dohnala i Citroen C2 Kristofa Spievaka oprócz tego Fiestę WRC, Porsche 911 czy Fiata 124 Agarth RGT. Wśród Historyków prócz jak zwykle dużej dawki wspaniałych Skód wyróżniały się między innymi BMW M3, Toyota Celica GT Four i malinka na torcie Peugeot 306 Maxi.
Trasy nie należały do nowości, lecz były esencją tego wydarzenia,  wiec powodów do narzekań nie było.

Po starcie szybko rozwiały się złudzenia, że w rajdzie odegra główną rolę, ktoś inny niż czwórka wymieniona na wstępie zawodników. Czerty Fabie RS Rally 2 zaczęły się gonić, notując takie czasy, że stanowili ligę sami dla siebie.
Z tej batalii na drugiej próbie odpadł Adam Brezik Łapiąc kapcia i notując 30s karę (prawdopodobnie spóźnienie), w tym czasie pierwszy OS wygrał Cais i usadowił się na prowadzeniu z bardzo niewielką rezerwą. Kolejną próbę wygrał Stritesky a trzecią dla odmiany Kopecky i w takiej kolejności zakończyli pierwszą pętlę.
Druga pętla to kolejna wygrana Caisa i prowadzenie, którego nie oddał już do końca, pokonując swych rywali o 5,5s. Kolejne dwa odcinki wygrywa Kopecky i rzutem na taśmę wskakuje na drugie miejsce przed Sriteskiego. Całą trójkę podzieliło 6,4 sekundy, jednak to nic nam nie mówi, tak samo jak to, że kolejny Adam Brezik skończył rajd na 4 miejscu z 40-sekundową stratą do zwycięzcy.
Przypominając, że na jego komcie czasowym widniała 30-sekundowa kara, to gdyby nie ona mogło być naprawdę ciekawie. Zostawmy jednak gdybanie i przejdźmy do faktów, a te są brutalne, kolejny zawodnik stracił bowiem do prowadzącego prawie półtorej minuty i to zaledwie na 6 próbach liczących 70 km.
Załogą na miejscu nr 5 była dobrze znana nam załoga Lukasz i Tomasz Kotarba, obaj bracia pewnie trzymali piątą pozycję w rajdzie i może gdyby patrzeć z pozycji RSMP można by ten wynik nazwać przeciętnym.
W Czechach jednak sytuacja się odwraca i choć nie można powiedzieć, że Polacy jadą ten rajd po raz pierwszy, to jednak gościnny występ można uznać za naprawdę udany.
Nie mniej udany należy nazwać występ Jakuba Matulki, młody zawodnik zakończył rajd na miejscu 7, pokazując, że odnajduje się w aucie klasy rally2.
Jazda Jakuba, choć nie bezbłędna, pokazała przyzwoite tempo a osiem załóg w podobnych autach, które zostały za Polakiem, sprawia, że występ można uznać za udany.
Rajd przebiegł w spokoju, a wspaniała wiosenna pogoda uświetniła to sportowe widowisko i znów można się było cieszyć z rozpoczęcia rajdowego sezonu.
Mamy nadzieję, że w przyszłym roku budżet pozwoli na powrót do najwyższej rajdowej ligi, rajd ten bowiem ze swymi tradycjami i umiejscowieniem zasługuje na to bez wątpienia.
My tymczasem zapraszamy na pełną galerię zdjęciową w wykonaniu naszego fotografa Rolanda Hanke.